Co się u Ciebie zmieniło zawodowo pod wpływem doświadczenia z udziału w Falling Walls w Berlinie?
Zdobyłem nową perspektywę – zobaczyłem wystąpienia ludzi z całego świata, mogłem spojrzeć na swoją pracę z innej strony. Bardzo cenne było także zdobycie nowych kontaktów. Falling Walls to interdyscyplinarne wydarzenie, które przyciąga bardzo dużo osób związanych z technologiami, które krytycznie spojrzą na nasz pomysł i chętnie podzielą się swoimi doświadczeniami. Dołączenie do tego grona jest dla mnie dużym wyróżnieniem i cieszę się, że mogę czerpać z doświadczeń ludzi rozsianych na całym świecie. Do dziś mamy grupę na social mediach, gdzie dzielimy się osiągnięciami bądź pytamy o opinie lub dzielimy się kontaktami.
Trzy minuty na opowiedzenie o swojej pracy naukowej, którą się realizuje latami. Czy to nie przesada? Naukowcy nie mają w zwyczaju mówić tak krótko…
Czymkolwiek się obecnie zajmujemy czy pracujemy w sektorze nauki czy w biznesie forma krótkiego pitchu jest dominująca. Dlatego udział w Falling Walls Lab to okazja, by sprawdzić, gdzie się jest. To jest wartość, móc zobaczyć w praktyce, co się potrafi w zakresie wystąpień publicznych przed publicznością, jak sobie radzimy ze stresem. Na moim przykładzie, nigdy nie miałem problemu z przemawianiem, nie bałem się, ale podczas finału Falling Walls w Berlinie doświadczyłem adrenaliny, która może wpłynąć na nasz występ w pozytywny lub negatywny sposób. Zobaczyłem, jak do tego wyzwania przygotowali się inni, jak dobre i dopracowane mają prezentacje. Trzeba się umieć sprzedać, niezależne od sektora, w którym pracujemy.
Co jest kluczowe w przygotowaniach?
Trzeba powiedzieć historię, która będzie spójna i trzeba to zrobić w ciekawy sposób. Ważne jest dostosowanie języka do publiczności. Aby przykuć uwagę trzeba zacząć od problemu, następnie pokazać nasze rozwiązanie, nawiązać do tego, jak się dany problem obecnie rozwiązuje i dlaczego to nie jest optymalne. Następnie warto opowiedzieć z jakiego powodu działanie jest teraz tak ważne i wskazać, czego oczekujemy, a tym samym zwrócić się do publiczności.
Z perspektywy czasu, co było najtrudniejsze w trakcie przygotowań?
Ostatnie godziny przed wystąpieniem, gdy się widzi super wykonane prezentacje to zaczyna się kwestionować swoją. Czy, aby na pewno jestem przygotowany, czy zrobiłem wszystko co się dało, aby pokazać mój projekt w ciekawy sposób? To ten moment, gdy trzeba się zamknąć na negatywne myśli. I jeszcze jedna rzecz. Nie należy się uczyć naszego wystąpienia na pamięć. W stresie łatwo zgubić słowo, przez to zgubić myśl i się zablokować.
Jakim argumentem zachęciłbyś studentów, doktorantów czy naukowców, aby zgłosili się do Falling Walls Lab Warsaw?
Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz na co Cię stać. Zrób reality check. Żaden pomysł się nie rozwinie, jeśli się nie zaryzykuje i nie spróbuje czegoś nowego, w tym, jeśli nie spróbuje się przekazać naszej idei i rozwiązania szerszej publiczności niż koledzy i koleżanki z labu. Ostatecznie wszystko robimy dla ludzi, aby ludziom się lepiej żyło.
Wspólnie z zespołem w ramach SG Papertronics B.V. pracujecie nad technologią, tzw. Beer-O-Meter dla producentów piw rzemieślniczych i kraftowych. Jaką wartość Wasze rozwiązanie daje temu segmentowi rynku?
Produkt, który tworzymy pozwala na kontrolę procesu warzenia piwa w czasie rzeczywistym kluczowych dla piwa parametrów. W naszym działaniu skupiamy się na przygotowaniu produktu, który będzie łatwy w stosowaniu oraz uzyskiwaniu informacji. Obecnie browarnicy muszą dokonać dużej inwestycji w założenie własnego laboratorium lub wysyłać próbki do laboratoriów zewnętrznych. Żadne z tych rozwiązań nie jest optymalne, bo odciąga uwagę browarnika od warzenia piwa i zwalnia proces pozyskiwania informacji na temat właśnie warzonej warki. Z naszą pomocą i przy niskim nakładzie inwestycyjnym mogą uzyskać dostęp do informacji, które są dla nich istotne w ciągu procesu produkcji piwa.
Skończyłeś biotechnologię na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu. Potem wyjechałeś do Holandii. Tam jest zarejestrowana Twoja firma. Co spowodowało, że zdecydowałeś się opuścić Polskę i czy kiedyś wrócisz?
Jak wyjeżdżałem na doktorat to kierowałem się swoimi zainteresowaniami i ciekawy temat znalazłem w Groningen, stąd decyzja o wyjeździe. Groningen okazało się dla mnie dobrym miejscem do rozwoju oraz założenia firmy. Z czynników, które zadecydowały o jej założeniu właśnie tam, wymieniłbym kontakty, które zbudowałem w trakcie doktoratu oraz wsparcie z Uniwersytetu, a potem lokalnych inkubatorów przedsiębiorczości (Venture Lab North). W tej chwili nie rozważam powrotu, bo jest to zawodowo niemożliwe, jednak powrót do Polski w przyszłości jest jak najbardziej możliwy.
Jak myślisz, czemu w 14-letniej historii Falling Walls na scenie w Berlinie wystąpiło tylko 5 osób z Polski?
Mam wrażenie, że to kwestia sposobu myślenia. W Polakach jest zakorzenione przekonanie, że jak się robi coś dobrego, to się w końcu zostanie dostrzeżonym. Z moich doświadczeń zagranicznych wynika, że w innych krajach myśli się „jak nie spróbuję, to się nie dowiem”.
***
Dr Maciej Grajewski
https://www.researchgate.net/profile/Maciej-Grajewski
https://www.linkedin.com/in/maciej-grajewski-a1baab109/
https://www.linkedin.com/company/25169727/
Breaking the Wall of Understanding our Chemical Environment
Falling Walls Lab 2018
Status naukowy, gdy występował: Doktor
Dziś: Maciej Grajewski pracuje w założonym przez siebie start-upie, SG Papertronics (www.sgpapertronics.com) w Groningen. Prowadzi badania z zakresu Lab-in-a-box – systemu do kolorymetrycznych analiz chemicznych opartych na kolorymetrii oraz mikroprzepływach na papierze (ang. paper microfluidics).
Last modified: 2022-07-15